Kiedy zaczynasz malować napotykasz wiele trudności, z którymi jest Ci dane się mierzyć. Konfrontujesz się nie tylko z samym sobą, ale też z otoczeniem, które to z kolei konfrontuje się z Twoją sztuką.
Jakie pojawiają się obawy i blokady? Co motywuje, by się nie poddać?
Jaką rolę pełni inspiracja?
O to zapytałam Kingę z kanału Malujbaluj.
Kinga jest twórcą kanału na YouTube Malujbaluj, w ramach którego dzieli się swoją twórczością pod postacią filmów instruktażowych. Jej obrazy to niezwykła kolekcja krajobrazów i nie tylko, pełnych kolorów i wdzięcznych kompozycji. Sama mówi o sobie, że jest świetnym przykładem na to, że na rozwijanie swojej pasji nigdy nie jest za późno i że wiek nie ma żadnego znaczenia. Kinga zajęła też miejsce na mojej liście najlepszych instruktorów malowania krok po kroku, których warto śledzić w 2021 roku.
Wywiad podzieliłam na 3 części. Pierwsza część “Ty dziś” będzie na temat obecnej twórczości Kingi: co dziś maluje i jaką ma relacje ze swoją sztuką. W drugiej części “Ty, kiedy zaczynałaś malować…” razem cofnęłyśmy się do początków jej twórczości i tutaj Kinga podzieliła się emocjami związanymi ze stawianiem pierwszych malarskich kroków. W trzeciej części “Twoje momenty” zapytałam ją o 3 momenty w życiu, które w moim odczuciu mogły być przełomowe. Jakie to momenty – o tym później. 😉
Wywiad poniżej jest tylko fragmentem. Całość znajdziesz w video na YouTube Jak Malować PL, które zamieściłam też na końcu artykułu.
TY DZIŚ…
Kinga, opowiedz trochę o swojej sztuce. Jaką sztukę malujesz dzisiaj?
Dzisiaj tak naprawdę to ja marzę o tym, żeby malować dla siebie. Dlaczego? Dlatego, że głównie zajmuje się w tej chwili prowadzeniem lekcji i uczeniem malowania. Moimi uczniami są głównie dzieci, ale też osoby w wieku takim już emerytalnym. Są to odbiorcy niezwykle wdzięczni, cudowni, zarówno dzieci jak i osoby starsze. Ale najbardziej lubię malować pejzaże, uwielbiam kwiaty, uwielbiam łąki. Lubię takie częściowo realistyczne abstrakcje, tzn. obraz, który przedstawia coś ale w taki nieco abstrakcyjny sposób. Bardzo lubię malować zwierzęta. Zajmowałam się też malowaniem obrazów tą metodą Dot Painting. Dziś bardzo rzadko mi się już zdarza, ponieważ nie mam za bardzo na to czasu. Tą technikę kropkowania traktuję trochę jako formę medytacji. Bawię się zawsze tym procesem i to jest chyba dla mnie najprzyjemniejsze. I nawet nie to co wyjdzie, jak wyjdzie – to jest akurat najmniej ważne. Ważne jest to, że ja to robię. Że ja jestem właśnie w tym momencie i że jestem w procesie.
A powiedz jaką masz relację ze swoimi obrazami? Z całą sztuką, którą robisz? Jeżeli dałoby radę jakoś opisać całą tą relację między Tobą, a Twoją twórczością?
Ja mam bardzo luźną relację. W tej chwili mam już bardzo duży dystans do swoich prac. Dawniej było tak, że bardzo przejmowałam się krytyką i tym, kiedy ktoś uznał, że to jest nie takie jak trzeba, albo widział tam błędy. W tej chwili sztuką się po prostu bawię. Dla mnie to jest frajda, to jest zabawa. I tak jak mówiłam, to nieważne co wyjdzie, ważne że ja po prostu jestem w tym cała.
TY, KIEDY ZACZYNAŁAŚ MALOWAĆ…
Czy były jakieś konkretne blokady, obawy, które Ci towarzyszyły kiedy zaczynałaś?
Tak. Byłam pewna, że ja nie umiem malować. Byłam przekonana, że kompletnie nie mam talentu. Do tej pory nie wiem, czy ja go mam. Mnie czasami zadziwia, że komuś podoba się to, co ja w ogóle robię. Na początku frustrowało mnie to, że wiedziałam co chcę namalować, ale za chiny mi to nie wychodziło. I się zastanawiałam jak mam to zrobić. Ale byłam bardzo cierpliwa.
Z tego co mówisz mam takie poczucie, że bardzo towarzyszyły Ci emocje związane z frustracją i ze wstydem na początku?
Tak. Bardzo. Bardzo, bardzo. Ja malowałam obrazy, ale nie chciałam ich nikomu pokazać. Natomiast co było ciekawe mój mąż bez względu na to co ja namalowałam, on wszystko wieszał na ścianie.
Te obawy i blokady, które faktycznie pojawiają się na początku malarskiej podróży, czasami, jeżeli nie mamy porządnego wsparcia obok siebie, mogą doprowadzić do tzw. dołka artystycznego. I tutaj chciałabym Ciebie zapytać, czy Ty doświadczyłaś takiego dołka?
Jeżeli chodzi o dołki, to ja się sama w te dołki artystyczne wkręcałam. Natomiast jeżeli chodzi o wsparcie, to wiesz co, ja mam to szczęście, że odkąd podjęłam tą decyzję to wszyscy mnie zawsze w domu wspierali. Wszyscy. Wspierali mnie rodzice, którym bardzo za to dziękuję. Wspierali mnie nauczyciele na uczelni. Wspierali mnie moi synowie. Wspierał mnie zawsze mój mąż. Nigdy nie padła jakaś taka krytyka w moim kierunku… a przepraszam – padła! Ale ja nie wpadłam wtedy w dołek.
To wsparcie to jest taka główna motywacja, która pchała Cię do przodu, czy było jeszcze coś co motywowało Cię do malowania?
Wsparcie mnie bardzo motywowało. Motywowały mnie też pochwały. Teraz motywują mnie też miłe komentarze, które pojawiają się zarówno pod moimi filmikami jak i na moim blogu, czy na Facebooku. Motywuje mnie to, że dzieci się do mnie garną, że jak ktoś już przyjdzie na lekcje to zostaje. No i to, że ja u siebie widziałam postępy.
Co najbardziej Cię inspiruje?
Chyba najbardziej to, że skoro ktoś potrafi to oznacza, że ja też potrafię. Wiesz, dla mnie to było takie, że jeśli ktoś potrafi wziąć pędzel i ktoś potrafi coś pięknego namalować to znaczy, że nie jest to niemożliwe w moim przypadku. Dużo oglądałam właśnie filmów o malowaniu, oglądałam prace różnych artystów i to mnie tak chyba dopingowało do tego, żeby dalej pracować. Wiesz co, mnie w zasadzie to wszystko inspiruje: ładny widoczek, czyjś obraz. Nigdy nie miałam czegoś takiego jak brak weny.
Czy wspierałaś się różnego rodzaju innymi instruktażami jak malować i korzystałaś z jakiś podręczników? Mogłabyś coś więcej powiedzieć, co dawało Ci realne wsparcie w tych materiałach dydaktycznych?
Głównie to były filmiki na YouTube. Szukałam sobie różnych i nigdy nie było tak, że jak sobie jakiegoś jednego artystę znalazłam, którym się wzorowałam to mi to wystarczało. Nie chciałam wchodzić w jedną manierę, że będę zawsze malować jak np. Bob Ross. Natomiast korzystałam faktycznie z różnych, przeróżnych i nawet jeżeli nie rozumiałam języka, w którym był ten kanał to i tak podpatrywałam. Korzystałam z książek np. anatomia człowieka, jak rysować pejzaże, jak malować akwarelą. Na rynku jest tego cała masa. Korzystałam z różnych źródeł. Nie ograniczając się do jednego. Korzystałam i polecam, żeby kupować sobie książki, żeby je czytać, żeby próbować różnych kursów, różnych kanałów.
TWOJE MOMENTY
Moment, w którym wiedziałaś, że to jest to. Że to malowanie, które na początku budziło frustrację, później wstyd, przerodziło się w coś, w czym czujesz się dobrze i co sprawiło, że powiedziałaś sobie: idę w to!
Malowałam sobie do szufladki. Mój mąż wieszał skrupulatnie wszystkie obrazy na ścianach, żeby się na mnie gapiły i straszyły wszystkich naszych znajomych. Pewnego razu odwiedził nas znajomy, który zapytał: gdzie kupujecie te wszystkie obrazy? Na co mój mąż, dumny odpowiedział: my sobie sami malujemy. To był ten moment, kiedy poczułam: tak, to jest to. Ja chcę iść w tym kierunku, ja chcę malować. Choć ten moment to był proces.
Moment, kiedy namalowałaś obraz, z którego byłaś mega zadowolona. Jaki to był obraz?
To była moja pierwsza rafa koralowa, taka półabstrakcyjna, w pięknych, żywych kolorach. Jak namalowałam ten obraz to siedziałam przed nim i nie mogłam się na niego napatrzeć. Duma mnie rozpierała. A jeszcze namalowanie tego obrazu przyszło mi tak lekko i tak łatwo, wiesz jakby ktoś moją ręką kierował. Miałam wrażenie, że to nie ja namalowałam wręcz. Potem namalowałam kolejny z tej serii. Potem postanowiłam te obrazy, mimo mojego wielkiego lęku, pokazać na uczelni mojej Pani Profesor z mojej pracowni. Serce miałam w gardle, bo byłam tak dumna z tych obrazów i wiesz, pomyślałam sobie, że jak ona je skrytykuje to ja rzucam te studia. Ale ona zobaczyła je i też jej się spodobały. I te obrazy potem poszły na wystawę. Potem natychmiast znalazł się ktoś, kto je kupił.
Moment, w którym byłaś mega niezadowolona ze swojego obrazu? Jeśli taki był?
Mnóstwo jest takich. Mega niezadowolona to ja byłam na początku zawsze. Wtedy kiedy chciałam, bardzo chciałam, a mi nie wychodziło. Byłam mega niezadowolona i rzeczywiście były takie momenty frustracji. Ale ja je właśnie chowałam do szafy. I one są dowodem na to jak ja się rozwinęłam do tej pory. Te obrazy traktuję jako moich przyjaciół, bo oni pomogli mi w tej drodze.
BONUS PRO TIP
Chciałabym Cię poprosić o jedną super radę dla osoby, która jest właśnie na początku swojej malarskiej przygody? Która dopiero zaczyna i napotyka te przeróżne blokady i frustracje?
Mam tylko dwa słowa: dystans i poczucie humoru. Nic więcej nie potrzeba. No dobra, jeszcze cierpliwość. 😉 Ale dystans i poczucie humoru -to jest najważniejsze. Żeby to traktować po prostu jak zabawę, a nie jak orkę na ugorze widelcem. Dlatego Maluj Baluj! 😉
Podsumowanie
Kiedy zaczynasz malować ważne jest wsparcie. To ono stanowi główną motywację do podejmowania każdych kolejnych prób. Jak Kinga super to ujęła – są to osoby “anioły”, które stają na naszej drodze zupełnie niespodziewanie. To one pomagają nam realizować pasję. Pasję, która niesie za sobą wiele zmagań, momentów frustracji, niezadowolenia, ale też radości i satysfakcji z kreacji. Takimi aniołami może być rodzina, znajomi przyjaciele, ale też osoby prowadzące kanały o malowaniu, dzielące się swoją wiedzą i dające wsparcie pod postacią rozmaitych książek i kursów.
eM. 🌸
Świetny wywiad przeprowadzony w cudownej, ciepłej atmosferze!
Goszcząc na Twoim kanale czułam się wspaniale.
Jeszcze raz dziękuję za zaproszenie 🙂
Dziękuję Kinga! To była przyjemność Cię poznać! 🤗
Uważaj, żebyś przez nieuwagę nie stworzył czegoś wiekopomnego i na stałe wpisał się w cyfrowy świat internetu. 🙂
Prawdziwy z Ciebie talent i mistrz pióra z ogromną łatwością przekładasz myśli na słowa… trzymaj tak dalej i nie zasypiaj gruszek w popiele, skąd czerpiesz tak ciekawe inspiracje ?