Malowanie spontaniczne, czysto ekspresyjne, pozbawione najmniejszego planu i ilustracyjności niesie za sobą pewne ryzyko. Mianowicie, po wielu godzinach malowania może okazać się, że obraz któremu poświęciłeś dużo energii ostatecznie nie przypadł ci do gustu. To w konsekwencji może przyczynić się do braku poczucia satysfakcji i radości z malowania. Posuwając się krok dalej: to uczucie z kolei może budzić frustracje, która może zniechęcić do ponownego malowania.
Oto pewna sytuacja z mojego życia:
Chcę coś namalować. Czuję ogromną potrzebę “malarskiego wyżycia się” na płótnie, ale kompletnie nie wiem co chciałabym namalować. Chwytam więc za pędzel i maluje spontanicznie “coś”, zupełnie bez planu. Żywię jedynie głębokie przekonanie, że to co powstanie będzie abstrakcją. Moją czystą ekspresją twórczą. Więc maluję. Pozbawiam obraz całkowicie tematu i skupiam się wyłącznie na nakładaniu farby, mieszaniu kolorów. Czasem udaje mi się namalować coś fajnego, ale szybko to zamalowuję, bo przecież pozbawiony planu obraz nie wie kiedy “się zatrzymać”. Od razu maluje inny motyw – już nie tak fajny. Bo skąd mam wiedzieć, że ten poprzedni to było to? Poświęcam kolejną godzinę. Na chwilę odkładam pędzel, odsuwam się od płótna, by spojrzeć na to co powstało i co widzę? Masakra!!! Nic nie wyszło!!! Te fajne efekty, które przejawiały się w międzyczasie gdzieś przepadły. Kolory zupełnie się zmieszały tworząc brzydką plamę koloru, na którego patrzenie budzi jedynie rozczarowanie i złość. Wtedy dochodzę do strasznego wniosku: obraz nic nie przedstawia. Jest brzydki. Czuję tylko, że zmarnowałam płótno i tyyyle farby… Dramat…
Czy ta sytuacja jest ci bliska? Czy choć raz przydarzyła ci się i w konsekwencji sprawiła, że dotychczasowy słodki smak malowania stał się gorzki?
Jeśli tak to wiedz, że doskonale cię rozumiem. 🙂
Jeśli nie, to tylko pozazdrościć! Malowanie spontaniczne zakończone pełnym satysfakcji dziełem to oznaka geniuszu! Gratuluję! 🙂
Jednak zdecydowana większość z nas (w tym też ja) doświadcza czasem bardziej zawodu niż dumny z obrazu malowanego czysto spontanicznie.
To doświadczenie pozwoliło mi znaleźć rozwiązania, dzięki którym i ty możesz uniknąć takiej sytuacji. Oto 3 wskazówki:
1. Wyczuj moment, w którym pojawia się inspiracja.
Nie ma nic złego w przystąpieniu do malowaniu bez określonej wizji i planu. Jednak warto jest na którymkolwiek z etapów nadać obrazowi kierunek. Tutaj bardzo pomocna okaże się inspiracja, która z całą pewnością pojawi się w trakcie malowania.
Inspiracja istnieje, ale musi Cię zastać przy pracy
Pablo Picasso
Po prostu w którymś momencie ni stąd ni zowąd pojawi się inspiracja – coś co malujesz bezwiednie w jednej chwili zacznie ci coś przypominać, z czymś się kojarzyć. Ten właśnie moment jest kluczowy – to natchnienie. Zatrzymaj się wtedy na chwilę, odsuń od płótna i pozwól, by ten pomysł w całej okazałości ukazał się w twojej wyobraźni. Potem tylko za nim podążaj.
2. Znajdź punkt zaczepienia.
Kiedy nadejdzie ten dzień, w którym zdecydujesz się namalować “coś”, ale nie wiesz dokładnie co, to wsłuchaj się w siebie i znajdź choć 1 punkt zaczepienia. Niech to będzie jakiś szczegół: chcę by obraz miał dużo błękitu, chcę by dominowała roślinność, chcę by obraz był zatopiony w czerni, chcę by gdzieś pojawiła się postać. I trzymaj się tego. W trakcie malowania pewnie pojawi się świeża inspiracja (patrz punkt 1), wtedy również za nią podążaj.
3. Najpierw sobie wyobraź, później maluj.
Jeśli chcesz namalować “coś”, ale nie wiesz co najpierw poszukaj inspiracji. Przed malowaniem przeglądaj fotografie, swoje lub te dostępne w sieci. Odwiedzaj profile innych artystów, albo pójdź na samotny spacer i rób zdjęcia. Nie chodzi o to, by zaplanować cały obraz wcześniej i konsekwentnie trzymać się tej wizji od początku do końca. Chodzi o to, by zobaczyć MNIEJ WIĘCEJ to, co się chce namalować. To częste, że artyści rezygnują z pierwotnej wizji na rzecz natchnienia, które przychodzi w trakcie.
Ładny obraz, brzydki obraz
Obraz abstrakcyjny (wbrew pozorom) stanowi nie lada wyzwanie. Bo jak namalować coś, co będzie fajne i atrakcyjne, przy jednoczesnym pozbawieniu go wszelkich cech ilustracyjności i planu? W artykule jak malować abstrakcję na podstawie obrazu Las przedstawiam proces powstawania obrazu abstrakcyjnego, którego pomysł zrodził się podczas spaceru. Znajdziesz w nim wskazówki jak malować obraz abstrakcyjny polegający na zniekształceniu natury.
Pamiętaj, plan to podstawa!
Plan, nawet najmniejszy, najdrobniejszy jest lepszy niż brak planu. To tak jakbyś wsiadł do samochodu i powiedział sobie: dobra jadę! Gdziekolwiek! Ahoj, przygodo! Kuszące, jednak wyobraź sobie, że faktycznie wsiadasz i jedziesz. W pewnym momencie brakuje ci paliwa. Rozglądasz się i co? W zasięgu wzroku nie dostrzegasz żadnej stacji benzynowej! Nie przewidziałeś tego, bo wsiadając do samochodu postanowiłeś po prostu jechać. Lub inny wariant: co jeśli droga, którą wybierzesz w dalszej części okaże się wyjątkowo wyboista? A co jeśli uszkodzisz sobie na niej podwozie? Taka podróż może zakończyć się lawetą i wysokimi kosztami. Wtedy zamiast przyjemności i radości z podróży, możesz czuć jedynie frustracje. Jestem przekonana, że to doświadczenie pozwoli ci następnym razem mieć mały, maluteńki wstępny plan, na którego modyfikację w trakcie będziesz oczywiście w pełni otwarty.
… a w przerwie malowania czytaj więcej o malowaniu na moim blogu! Miłego zaczytania! eM.
Super było na majówce, kiedy kolejne wspólne malowanie!
Miło to słyszeć! <3 Mi też bardzo się podobało 🙂 Już wkrótce pojawią się nowe terminy malarskich spotkań online! 🙂
Szczęście, które posiadasz jest jak ziarno; szczęście, które dzielisz – to kwiat. Super Blog 🙂 zapraszam do siebie… http://www.xmc.pl)
By aktorka odniosła sukces, powinna mieć twarz Wenus, umysł Minewry, wdzięk Terpsychory, pamięć wziętego prawnika oraz skórę z gaźnika. E. Barrymore UMS*